Przystanek Krynki

Przystanek Krynki

       Wierzy, że nawet najmniejszy krok, gest może uczynić cuda. Chodzi tu o cud uratowania świata przed wojną, nienawiścią, zagładą.

Rodowita białostoczanka Magda Sobolewska przybyła do nas we środę 2.12.2015. Przywiozła z sobą wyjątkowo cenny bagaż doświadczeń zdobyty w Białymstoku, Warszawie, Francji, USA, Turcji i wielu innych miejscach świata. Jej liczne, wydaje się, chaotyczne podróże ułożyły się w pewną całość, w prostą, wypełnioną głębokim sensem drogę. Mieliśmy to wyjątkowe szczęście stać się jednym z przystanków, jak się okazało, jednym z ważniejszych przystanków na tej drodze. Ma do nas sentyment bowiem w dzieciństwie często odpoczywała u dziadków pod Sidrą (powiat sokólski). Ukończone w Polsce i za granicą studia, spotkania z innymi kulturami, tradycjami uformowały jej światopogląd, sprawiły, że nie może przejść obojętnie obok ludzkiej biedy, nieszczęścia. Od dziesięciu lat pracuje z uchodźcami. Zaczęła od ofiar wojny w Czeczenii teraz są to Syryjczycy przebywający w obozach na granicy turecko-syryjskiej.

Wbrew pozorom, tocząca się w Syrii wojna dotyka również nas. Jesteśmy świadkami pierwszych ataków brytyjskich bombowców na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii. Żyjemy w ustawicznym zagrożeniu, niepewności jutra. Również do naszego kraju sukcesywnie nadciąga fala syryjskich uchodźców. Życzmy sobie oby i nam nie trzeba było opuszczać własnych domów, bliskich ludzi w panice i ze strachu przed nieuchronną śmiercią.

W tak złożonej sytuacji, w jakiej aktualnie się znajdujemy, warto przywołać słowa papieża Franciszka wygłoszone podczas jego ostatniej pielgrzymki do wielo religijnej Afryki.

Oto co powiedział on zebranym tam tłumnie m.in. muzułmanom i katolikom:

-Jestem przeciw radykalizmowi. Bóg, któremu chcemy służyć to Bóg pokoju. Nie wolno jego imieniem uzasadniać nienawiści i przemocy. Wiem, że barbarzyńskie ataki ostatnich lat macie wciąż w pamięci. Zbyt często młodzi ludzie są poddawani radykalizmowi w imię religii, by siać strach. Musimy zrobić wszystko, by nieść pokój i być postrzegani jako ci, którzy chcą żyć w pokoju i wzajemnym szacunku. Dialog religijny to jest coś, czego nasz świat poraniony konfliktami, coraz bardziej potrzebuje.

-Jezus też był uchodźcą, jego rodzina musiała opuścić dom, kraj i uciekać przed śmiercią, przed złym Herodem-stwierdziła na spotkaniu z nami Magdalena Sobolewska.

Za pośrednictwem filmów i zdjęć, m.in. jej autorstwa, odwiedziliśmy jeden z tureckich obozów przejściowych. Te dzieci nie chodzą do szkoły, nie mają modnych ciuchów. Dziewczyny noszą w uszach nitki z nadzieją że jeszcze kiedyś założą prawdziwe kolczyki.

Obozowe życie to trwanie w oczekiwaniu, od rana do wieczora, z dnia na dzień, z roku na rok. Oczekiwanie bez możliwości powrotu do domu, domu jakiego już nie ma bo został zbombardowany, do kraju , w którym rządzi dyktator, w którym, gdyby wrócili, zostali by zabici. Są tacy, którzy nie wyjechali bo nie chcą cierpieć upokorzenia wynikającego z bycia uchodźcą. Wolą czekać na śmierć we własnym kraju.

Niektórzy rozumieją tę sytuację i starają się im pomóc, do nich należy m.in. słynny piłkarz Robert Lewandowski.

-Wyobraźcie sobie, że te dzieci przychodzą do naszej szkoły. Co możecie im zrobić-zapytała Magdalena

Oto niektóre z naszych odpowiedzi:

- Jeśli my im pomożemy to może i nam ktoś kiedyś pomoże.

- Gdyby ich prześladowano na pewno źle by się czuli.

- Nie chcą ich tu.

- Nazywają nas rasistami, nie poprawnymi politycznie, nietolerancyjnymi ale podczas drugiej wojny światowej nam też nikt nie pomógł.

- Oni będą namawiać nas do przejścia na ich wiarę,

- Panoszą się w Niemczech, zakłócają spokój i nasz dotychczasowy tryb życia.

- U nas też są biedni, w Polsce się nie przelewa, lepiej pomóżmy naszym własnym biedakom, po co karmić cudzych, niech wracają skąd przyszli.

-Niech ci mężczyźni staną do walki tak jak my w czasie drugiej wojny światowej.

-Oni nie znają naszego języka, kultury.

-Ci mężczyźni zostawiają swoje kobiety i dzieci.

Według Magdaleny sytuacja w Syrii jest na tyle zawiła, że nawet obrona tego kraju przestała być możliwa a statystyki pokazują, że ilość uciekających mężczyzn nie odbiega od ilości uciekających kobiet.

- Ja buduję opinię o innych na podstawie własnych doświadczeń- stwierdza Magdalena. Gdy tylko pojawiłam się w obozie było tam krucho z żywnością, a ja uczyłam się kurdyjskiego. Przedstawiając się po kurdyjsku grupie małych dziewczynek, nieświadomie popełniłam błąd i zamiast powiedzieć ile mam lat powiedziałam „Jestem głodna”. Dziewczynki zniknęły na chwilę by wrócić z jedzeniem, które udało im się zdobyć, jakiś chleb, ser…. One zatroszczyły się o mnie, czy mój kraj też się o nie zatroszczy?

Powinniśmy coś dla nich zrobić, na miarę wartości moralnych, które wyznajemy, na miarę naszej wrażliwości. Trzeba zapewnić im bezpieczeństwo. Wystarczy miłe spojrzenie, uścisk ręki. Wystarczy gdy nie pokażemy im swojej niechęci. Czy tego chcemy czy nie oni tu będą. Jeśli ich odrzucimy zwrócą się przeciwko nam.

Spotkanie z Magdaleną Sobolewską odbyło się w ramach szkolnego projektu „Zdrowe jutro- przeciwdziałanie patologii społecznej”.

Joanna Czaban

ALBUM